Poradnik
Wybierz kategorię artykułów
aktualnosci aktualnosci
Aktualności
email email
Poradnik pacjenta
sms sms
Leksykon zdrowia
rejestracja rejestracja
Media o nas

Najświeższe informacje z życia przychodni - przejdź do kategorii

Praktyczne informacje: Jak przygotować się do badania? Na czym ono polega? To i wiele więcej - przejdź do kategorii

Artykuły naukowe, wypowiedzi ekspertów - przejdź do kategorii

Artykuły i informacje prasowe - przejdź do kategorii

Aktywność pokonuje stres

Weź stres za bary

Jak samemu redukować stres? Jak poprawiać nastrój w czasach wirusa strachu związanego z epidemią? Jak w tym pomaga kortyzol, a jak opioidy endogenne? Wreszcie: jak je wyprodukować i wykorzystać, aby poczuć się lepiej? Specjaliści z CM Medyceusz radzą: jest jeden, tani, pewny i sprawdzony sposób. Jaki?

 

Rusz się!

Dorota Marcula, fizjoterapeutka z CM Medyceusz ma specyficzne zdanie na temat wypoczynku. W zasadzie różni się ono diametralnie od opinii obiegowych. Odpoczynek bowiem kojarzy się większości z leżeniem przed telewizorem albo wiosną czy latem na kocu – słowem z bezruchem. Nic bardziej błędnego.  - Błagam, pamiętajmy o tym codziennie, że nasze ciało stworzone jest do ruchu, że ono odpoczywa w ruchu, a nie na kanapie przed telewizorem – przekonuje. – Cywilizacyjnie wydaje nam się, że bezruch jest odpoczynkiem, ale z ewolucyjnego punktu widzenia, jesteśmy wyposażeni w ciało, które najlepiej czuje się w ruchu, które w ruchu wypoczywa.

To dopiero punkt wyjścia, fundament. Bo co to ma wspólnego ze stresem? Ano zależność między ciałem, a psychiką odczuwają wszyscy. Każdemu przecież zdarza się spadek nastroju. Czym się objawia? Wtedy nic nam się nie chce, nawet jeśli fizycznie jesteśmy wypoczęci i nie mamy za sobą ciężkiego wysiłku. Dzieje się tak dlatego, że ciało i umysł to jedna „maszyna”, że funkcjonują razem. Dzięki temu, że psychika wpływa na ciało, możemy tę relację odwrócić i wpływać pozytywnie na psychikę poprzez pracę nad ciałem czyli wysiłek fizyczny. Nie bez przyczyny, gdy poćwiczymy to czujemy, że możemy góry przenosić.

Dlatego właśnie tym cudownym lekiem na strach, lęk i stres jest aktywność fizyczna. Ale jaka? Otóż każdy musi dopasować ją do siebie, niektórzy lepiej się poczują po przebiegnięciu 20 kilometrów, a inni po łagodnych zajęciach z pilatesu. Aktywność fizyczna wskazana jest jednak zawsze w umiarkowanej formie. Ile więc trzeba ćwiczyć, aby zredukować stres? - W zupełności wystarczy 30 do 45 minut dziennie, 3 lub 4 razy w tygodniu. Należy przy tym pamiętać, aby każdy trening rozpocząć rozgrzewką, a zakończyć ogólnie pojętym wyciszeniem. – radzi Dorota Marcula. - Ćwiczmy tak, jak chcemy. Opcji jest bez liku: jazda na rowerze, bieganie, szybkie spacery, siłownia, czy ćwiczenie w domu. W internecie jest wiele filmów z programami ćwiczeń dostosowanymi do kondycji czy wieku. Ważne, aby się ruszać.

Dlaczego to działa?

Po pierwsze podczas ćwiczeń nasz organizm wydziela endorfiny czyli opioidy endogenne, które znacznie poprawiają nastrój, podnoszą samoocenę i wzmacniają ogólne zadowolenie z siebie, przez co nazywane są hormonami szczęścia. Drugim bardzo istotnym efektem ćwiczeń jest spadek poziomu stresu. Każdy doświadcza stresów w różnym stopniu. O ile na początku potrafimy sobie z nimi radzić, to w dalszej perspektywie stresy przyprawiają nas one o ból głowy, rozdrażnienie czy bezsenność. I tu na ratunek przychodzi… wysiłek fizyczny, a z nim kortyzol, nie bez przyczyny nazywany hormonem stresu właśnie. Kortyzol służy do uruchomienia rezerw energetycznych organizmu, czyli do zainicjowania tak zwanej reakcji walki lub reakcji ucieczki, zatem po prostu przygotowuje nas do większego wysiłku fizycznego. I o ile poziom kortyzolu mamy w normie, to jego krótkotrwały wyrzut podczas aktywności fizycznej nie zrobi nam żadnej krzywdy. Wręcz pomoże się spiąć, osiągnąć lepsze wyniki. I tak dochodzimy do trzeciego pozytywnego skutku ćwiczeń, który wynika z czystej psychologii. No bo kto nie będzie z siebie dumny, gdy przebiegnie dodatkowe okrążenie, dźwignie większy ciężar czy po prostu osiągnie postawiony sobie cel treningowy? To samozadowolenie przekłada się potem na lepsze postrzeganie świata i życia, wzrost poziomu autoakceptacji.

 

- Poza tym nie wolno zapomnieć o aspekcie społecznym aktywności fizycznej - zawsze raźniej ćwiczyć z koleżanką czy sąsiadką. Na salach fitnessowych czy tanecznych poznajemy nowych ludzi, a kto wie ile przyjaźni zaczęło się właśnie od wspólnego treningu – mówi Dorota Marcula i dodaje - Jeżeli więc trapią cię problemy, masz złe samopoczucie czy ogólną niechęć do wszystkiego to idź poćwiczyć. Zapewniam: poprawi ci się humor i oderwiesz się od codziennych kłopotów nie mówiąc już o tym, ile dobrego treningiem zrobisz dla swojego ciała.

Współpracujemy

 

Narodowy Fundusz Zdrowia logo

 

Proteo logo